When your mind's made up
When your mind's made up
There's no point trying to change it
When your mind's made up
When your mind's made up
There's no point trying to stop it
There's no point trying to fight it

So, if you ever want something
And you call, call
Then I'll come running.


zdjęcie: Piotr Lewandowski.
Albo nic, albo wszystko naraz. Cisza na horyzoncie. I nagle huragan wieści. Rozsypaliśmy puzzle, ale żadne kawałki się nie pogubiły, zbieramy je razem, i może już pod koniec przyszłego tygodnia ułożymy nowy rozdział naszej wspólnej działalności.

indian summer

Rano: oszronione pola, gęste mgły i wielkie pomarańczowe słońce.
Późno po południu: kaskady babiego lata falujące między pniami drzew i trawą oświetlone złocistym blaskiem promieni. Kojący spokój bigosowego lasku.

Ziarenkiem piasku pod wzrokiem fakira
Nikły, jesienny wieczór w drzewo rośnie -
Pajęczynowe listeczki ma w kirach
Pokręcone, poplątane żałośnie.

Wolno konary rozpręża szerokie,
Ryże ścierniska w cień gałęzi wgarnia -
Chwyta, objęła już niskie obłoki
Zbita korona popielato-czarna.

Ssie, ssie, pochłania półblask, światłość chorą,
Powiewa liści szumiącą żałobą -
Zniknęło niebo, nie ma pól, dróg, borów -
Tylko on, wieczór, olbrzymi baobab.

A nad wąwozem, gdzie gałęzie ścieśnił,
I gdzie nurt nocy strumieniem pomyka,
Grają tęsknotą swej ostatniej pieśni
Świerszcze, słowiki smutne października.

                                   Maria Czerkawska, 1928

going to bed wondering if winter come early this year

z okazji powrotu na łono kraju.
Dość łatwo jest wytrzymać w niszczącej duszę pracy. Przynajmniej nie trzeba dokonywać wyboru. Ale jak mogłam dłużej prowadzić takie życie? Łatwość to bagno. Cholera, łatwość to śmierć.
- Julie Powell 'Rok niebezpiecznego gotowania'
Nie zostanę ziemniakiem, nie będę się ograniczać, wezmę udział w czymś, co nie jest łatwe, lecz jest proste. Gdyby nie było, to bym nie zdała tego wstępnego takim lekkim dydem. Meble przestawione, turkusowe ściany te same, ale pokój jak nowy. Wszyscy pomagali. Stare śmieci na makulaturę lecą z hukiem. Licealne dzienniki 2002-2003 zamienią się w ekologiczne bo recyclingowe okładki do nowych dzienników. Oby w tych nowych nikt nie wypisywał takich bzdur jak ja wtedy. Pozbywanie się tego wszystkiego to taki peeling duszy, serca i mózgu. Oczyszczanie wewnętrznych tkanek, przygotowanie na nowe.

Jutro pierwsza lekcja francuskiego.